Księga śmiechu

Oto zbiór kawałów o kotach.

- Dostaniesz, jak będziesz grzeczny – mówi chirurg przed operacja. 
- Do kogo pan to mówi, doktorze? – pyta się pacjent. 
- Do tego kota, który siedzi pod krzesłem.

Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie: 
- Jak się nazywa drobny węgiel? 
Kot odpowiada: 
- Miał… 
Potem facet pyta: 
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika „mieć”? 
Kot znowu odpowiada: 
- Miał… 
Łowca talentów wyrzuca oszusta na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi: 
- Może mówiłem niewyraźnie?


Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi modelami zimowymi i mówi: 
- Chciałabym mieć takie futro... 
Na co mąż spoza gazety: 
- To jedz Whiskas.

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies?
- Sto milionów..
- Przecież nikt go nie kupi..
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedaliście psa?
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów.


Siedzi baca przed chałupą i pierze w misce kota. Przechodzi turysta i słysząc straszne piski próbuje zaprotestować:
- Baco, co robicie?!
- Ano kota se piere – rzecze baca.
- Ale baco, kotów się nie pierze!
- Piere sie piere.
Nie przekonawszy bacy, turysta wybrał się w dalszą drogę. Kiedy wracał po kilku godzinach zobaczył bacę i leżącego obok zdechłego kota. Pokiwał głową i mówi:
- A mówiłem, że kotów się nie pierze?
- Piere, piere, jeno nie wyzyma…

Na lekcji biologii nauczycielka mówi:
- Pamiętajcie, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego można zachorować. A może ktoś z was poda przykład?
Zgłasza się Jasio:
- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
- I co?
- No i zdechł.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz